Naszą reakcją możemy uratować czyjeś życie – Wojciech Walczak dla Radio Warszawa
Psycholog dzieci, młodzieży i dorosłych, psychoterapeuta, pedagog specjalny – Wojciech Walczak skomentował sytuację, kiedy to warszawscy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o rzekomo pijanym mężczyźnie, który przez kilka godzin leżał na chodniku nieopodal Parku Ujazdowskiego.
Tak zwana znieczulica społeczna jest szczególnie widoczna w dużych miastach, gdzie byciem empatycznym i odpowiedzialnością obarczamy inne jednostki.
— Ja kiedyś pracowałem w pogotowiu. Wielokrotnie wytłumaczeniem dla nieudzielenia pomocy było określenie kogoś „pijakiem”. Skoro „pijak” to ich zdaniem nie potrzebował pomocy. Bardzo często dzieje się to w ruchliwych miejscach. Tu kłania nam się psychologia społeczna, która mówi, że im większy tłum, tym mniejsza szansa na pomoc. Bardzo często zdejmujemy odpowiedzialność z siebie myśląc o tym, że ktoś inny z przechodniów może przecież pomóc. Często też tłumaczymy się niewiedzą. Proszę pamiętać, że nadrzędnym dobrem jest ludzkie życie. Należy udzielać pomocy. Nawet jeżeli nie mamy dokładnej wiedzy medycznej, czasem wystarczy zadbać o udrożnienie dróg oddechowych i delikatne przekręcenie głowy. Do tego jesteśmy też zobligowani przez prawo — podkreśla w rozmowie nasz psycholog – Wojciech Walczak.
To ważne, aby nie odwracać głowy i udawać, że nie widzi się człowieka w potrzebie. Już jeden telefon może uratować życie innego człowieka. Czy jesteśmy gotowi na to, by mieć go na sumieniu?
Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: LINK