Czasem ból jest niewidoczny: Jak choroby przewlekłe wpływają na emocje i psychikę.
Choroby przewlekłe to nie tylko kwestia zdrowia fizycznego. Kiedy żyjesz z czymś, co ciągle przypomina o sobie bólem, zmęczeniem czy ograniczeniami, zaczyna to mocno wpływać na psychikę.
Można powiedzieć, że takie życie wymaga nieustannego balansowania na linie – z jednej strony dbasz o swoje ciało, a z drugiej starasz się zachować wewnętrzny spokój, który czasem po prostu ulatuje. Dla wielu osób, które zmagają się z przewlekłymi dolegliwościami, sam fakt życia z chorobą oznacza ciągłą walkę o zachowanie równowagi emocjonalnej. Bo nie jest łatwo wstać każdego dnia z myślą, że ciało znów postawi jakieś wyzwanie, że może pojawi się kolejna przeszkoda. Czasem ta świadomość potrafi przytłoczyć tak mocno, że człowiek zaczyna czuć, że traci kontrolę nad swoim życiem. Wiele osób czuje się wyczerpanych nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Chroniczne zmęczenie, lęk o przyszłość, żal za tym, co kiedyś mogły robić bez przeszkód – to wszystko się nawarstwia. Człowiek zaczyna odczuwać frustrację, czasem też niechęć do samego siebie, bo ciało nie chce współpracować. Właśnie wtedy, kiedy wszystko zdaje się walić, pojawia się też niepewność, lęk, a nawet poczucie izolacji. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że stan psychiczny i zdrowie fizyczne są ze sobą mocno powiązane. Jeśli psychika jest przeciążona, jeśli nie dbamy o swój komfort psychiczny, to nasz organizm również zaczyna odczuwać skutki.
Stres przewlekły, ciągłe napięcie, które nosimy w sobie, potrafią dodatkowo zaostrzać objawy choroby. To błędne koło. Choroba pogarsza nastrój, a złe samopoczucie psychiczne może wpływać na nasilenie objawów. Kiedy patrzymy na osoby z chorobami przewlekłymi, często nie dostrzegamy tego, co dzieje się w ich wnętrzu. Widzimy tylko zewnętrzne objawy, ale nie zdajemy sobie sprawy, jak wielki wpływ mają one na emocje. Taki stan ciągłego napięcia i walki o zdrowie może prowadzić do tego, że człowiek zaczyna mieć poczucie bezradności. To z kolei wpływa na naszą psychikę – często prowadzi do stanów depresyjnych, apatii, czasem nawet do wycofania z życia towarzyskiego.
Bo jak można cieszyć się spotkaniami z bliskimi, kiedy ciało odmawia posłuszeństwa? Jak rozmawiać o swoich planach, marzeniach, kiedy wydaje się, że każdy dzień jest z góry zaplanowany przez chorobę? Taka codzienna walka z ograniczeniami ciała to dla wielu osób ogromny ciężar, który prowadzi do pogorszenia nastroju i zamknięcia się w sobie.
Żyjąc z taką chorobą, człowiek zaczyna rozumieć, jak bardzo potrzebuje wsparcia – i to wsparcie nie powinno być tylko medyczne. Czasem najwięcej daje rozmowa z kimś, kto rozumie, kto może podnieść na duchu, dodać otuchy. Psychoterapia jest tu ogromnym wsparciem, bo pomaga przepracować lęki, frustracje i poczucie bezradności, które pojawiają się niemal każdego dnia.
Życie z chorobą przewlekłą to nieustanna walka, która wykracza daleko poza fizyczne objawy. Każdy dzień to próba odnalezienia równowagi między ciałem a psychiką, między akceptacją ograniczeń a próbą zachowania wewnętrznego spokoju. Dlatego tak istotne jest, byśmy zrozumieli, jak głęboki wpływ na życie ma przewlekła choroba – nie tylko na ciało, ale i na emocje oraz zdrowie psychiczne. Osoby zmagające się z takim ciężarem potrzebują wsparcia na wielu poziomach, a psychoterapia i rozmowa z kimś, kto naprawdę rozumie ich sytuację, mogą być nieocenioną pomocą. Pamiętajmy, że empatia i świadomość otoczenia mogą przynieść ulgę w walce, której tak często nie widać na pierwszy rzut oka. Wspierajmy się nawzajem, bo choć czasem ból jest niewidoczny, jego skutki są bardzo realne i wymagają troski – zarówno od innych, jak i od nas samych.
Autorka artykułu: mgr Barbara Wesołowska-Budka